Hmmm, nie jestem pedantką, nie przepadam za porządkiem, jest
dla mnie taki sztuczny i wymuszony. Jak coś stoi równo w rządku to aż mnie
korci żeby choć trochę przesunąć jeden element i zaburzyć ten idealny ład. Zawsze
lepiej się czuję gdy moje rzeczy mnie otaczają a nie są pochowane i zamknięte w
szufladkach i pudełkach. Nie tyczy się to tylko domu, również w pracy zawsze
moje biurko usłane było najróżniejszymi szpargałami i gadżetami, które w danej chwili
nie były potrzebne, ale zawsze mogły mi się do czegoś przydać. Nagminnie kolekcjonowałam
na blacie łyżeczki i szklanki ;) Nie wspominam już o papierach i kartkach, na
których były najróżniejsze wydruki, notatki, rysunki, uwagi - często również kółka
z kawy czy herbaty ;) zawsze kiedy choć trochę to ogarnęłam, nigdy później nie
mogłam nic znaleźć… też tak macie?
usłyszałam ostatnio pewne powiedzenie, które idealnie
opisuje mnie oraz wszystkie podobne do mnie osobniki ;)
Amen. Podpisuje się pod tym wszystkim czym mogę! Lubię mój
chaos i nic na to nie poradzę.
a oto mój bałagan, oczywiście twórczy jak zawsze ;) dobrze że mam duży stół, dużo pomieści...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz