wtorek, 24 czerwca 2014

'Przeklęty projekt' –też takie macie?


Od kilkunastu dni obserwuję dziwną rzecz. Nieważne jak głupio to zabrzmi - trafił mi się ‘przeklęty’ projekt, który nie chce dać się skończyć. Nigdy nie sadziłam, że to możliwe, ale ten jest wyjątkowo oporny. Tym bardziej, że zakończenie go nie zależy już w ogóle ode mnie, niestety ja za niego odpowiadam i cały czas wisi w zakładce ‘to do’.
‘Moja’ dosłownie praca nad nim już dawno się zakończyła – a teraz próbuje zrealizować temat i otrzymać produkt ostateczny, w postaci wydrukowanych zaproszeń. Niestety ale wszystko po kolei się wali – dosłownie. Na początku realizacja utknęła na 2 tygodnie w Olsztynie. Jakby nie patrzył Warmia i Mazury piękne okolice ale nie przesadzajmy – moje zaproszenia nie muszą zwiedzać miasta. W drukarni, która realizowała zamówienie wysiadły przez mój ‘eko’ papier 2 drukarki, następnie wszystkie inne tak się wystraszyły że ostatecznie odmówiły dalszej współpracy. Po wielu bojach podejmowanych przez drukarnię, postanowiłam szukać innej w Warszawie. Odebrałam przesyłkę z 1/3 wydruków ruszyłam na zwiady, pomyślałam ze tu w stolicy musi się udać! I owszem znalazłam fajną drukarnię – ceny niewygórowane, jakość bardzo dobra, miła obsługa -  tylko co – drukują ale tylko na dedykowanym papierze – czyli moim nie ;/ Dobra, niech będzie – podjęłam decyzje o wydruku wszystkiego od nowa. Zapowiadało się pięknie, drukarnia przyjęła materiały odbiór realizacji na drugi dzień – bosko – lepiej być nie może, bo klient już głowę suszy!



Dziś szczęśliwa odebrałam pakiet, na pierwszy rzut oka ok. Ale, ale, nie ma tak dobrze -  co się okazało przed włożeniem do koperty kuriera, postanowiłam ostatecznie sprawdzić ilość czy się wszystko zgadza. Ha i dupa blada ;/ brakowało kilkunastu sztuk! Sic! A do tego po dokładnych oględzinach, niektóre jeszcze wymagają poprawki. Przyznaje otwarcie - tak to jakaś klątwa – totalna, a może to znak dla nowożeńców? Hmm, nie lepiej nie będę im nic mówiła, mogą być przesądni i się jeszcze rozmyślą ;)

Jutro czeka mnie Sąd Ostateczny - 10.30 odbiór – trzymajcie kciuki, mam nadzieje że tym razem uda mi się pokonać ten projekt i zamknąć na zawsze!




4 komentarze:

  1. no nie wierzę, że dziś znowu coś nie tak - po prostu to bardziej niż dziwne!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. eeeeh nom niestety - walka wciąż trwa. one naprawdę są jakieś przeklęte, a bynajmniej ja je już przeklinam non stop :)

      Usuń
  2. klątwa...może to jakiś znak...może te zaproszenia nie powinny nigdy powstać?!? :)

    OdpowiedzUsuń