Od kilkunastu dni obserwuję dziwną rzecz. Nieważne jak
głupio to zabrzmi - trafił mi się ‘przeklęty’ projekt, który nie chce dać się skończyć.
Nigdy nie sadziłam, że to możliwe, ale ten jest wyjątkowo oporny. Tym bardziej,
że zakończenie go nie zależy już w ogóle ode mnie, niestety ja za niego
odpowiadam i cały czas wisi w zakładce ‘to do’.
‘Moja’ dosłownie praca nad nim już dawno się zakończyła – a teraz
próbuje zrealizować temat i otrzymać produkt ostateczny, w postaci
wydrukowanych zaproszeń. Niestety ale wszystko po kolei się wali – dosłownie. Na
początku realizacja utknęła na 2 tygodnie w Olsztynie. Jakby nie patrzył Warmia
i Mazury piękne okolice ale nie przesadzajmy – moje zaproszenia nie muszą zwiedzać
miasta. W drukarni, która realizowała zamówienie wysiadły przez mój ‘eko’
papier 2 drukarki, następnie wszystkie inne tak się wystraszyły że ostatecznie odmówiły
dalszej współpracy. Po wielu bojach podejmowanych przez drukarnię, postanowiłam
szukać innej w Warszawie. Odebrałam przesyłkę z 1/3 wydruków ruszyłam na zwiady,
pomyślałam ze tu w stolicy musi się udać! I owszem znalazłam fajną drukarnię –
ceny niewygórowane, jakość bardzo dobra, miła obsługa - tylko co – drukują ale tylko na dedykowanym
papierze – czyli moim nie ;/ Dobra, niech będzie – podjęłam decyzje o wydruku
wszystkiego od nowa. Zapowiadało się pięknie, drukarnia przyjęła materiały
odbiór realizacji na drugi dzień – bosko – lepiej być nie może, bo klient już głowę
suszy!
Dziś szczęśliwa odebrałam pakiet, na pierwszy rzut oka ok. Ale,
ale, nie ma tak dobrze - co się okazało przed
włożeniem do koperty kuriera, postanowiłam ostatecznie sprawdzić ilość czy się wszystko
zgadza. Ha i dupa blada ;/ brakowało kilkunastu sztuk! Sic! A do tego po
dokładnych oględzinach, niektóre jeszcze wymagają poprawki. Przyznaje otwarcie
- tak to jakaś klątwa – totalna, a może to znak dla nowożeńców? Hmm, nie lepiej
nie będę im nic mówiła, mogą być przesądni i się jeszcze rozmyślą ;)
Jutro czeka mnie Sąd Ostateczny - 10.30 odbiór – trzymajcie kciuki,
mam nadzieje że tym razem uda mi się pokonać ten projekt i zamknąć na zawsze!
no nie wierzę, że dziś znowu coś nie tak - po prostu to bardziej niż dziwne!!!
OdpowiedzUsuńeeeeh nom niestety - walka wciąż trwa. one naprawdę są jakieś przeklęte, a bynajmniej ja je już przeklinam non stop :)
Usuńklątwa...może to jakiś znak...może te zaproszenia nie powinny nigdy powstać?!? :)
OdpowiedzUsuńaha tylko nie mów Magdzie :)
Usuń