Pewnego dnia owijając mojego laptopa w apaszkę, bo pokrowca
standardowo brak (kupiłam za duży i nie noszę, a inne mi się nie podobają, wiec
nie mam w ogóle) narodził mi się świetny pomysł. Dlaczego nie zrobić sobie samemu
takiego ‘kondona’, który będzie pasował idealnie na mój sprzęt. Hmm trochę dwuznacznie
to zabrzmiało ;) a że ja zawsze mam świetne pomysły, a bynajmniej mi się tak
wydaje – postanowiłam, że uszyję sobie taki pokrowczyk sama. Dlaczego nie. Z uwagi
na to, że w moich żyłach płynie ‘krawiecka’ krew – moja babcia jest zawodowym
krawcem, a mama amatorską mistrzynią szycia – stwierdziłam, że z takim ładunkiem dam
radę. Miałam tylko nadzieję, że te talenty mnie nie ominęły przy podziale i nie odziedziczył
ich ktoś inny z mojej rodziny ;/
Kiedy już udało mi się wypożyczyć ten nieoceniony sprzęt, jakim
jest maszyna do szycia, pojawił się nowy problem – jak się do cholery za to zabrać
;) Nie ukrywam, że spotkanie inicjacyjne miałam już za sobą – w wieku 14 lat
ukradkiem przed mamą, bo nie pozwalała mi się zbliżać do maszyny (cały czas
nie wiem dlaczego), uszyłam sobie spódniczkę z czarnego T-shirta. Nie był to
szczyt krawiectwa, bo były to zszyte ze sobą dwa kawałki materiału + wnęka na
sznurek w pasie ;) ale zawsze to coś, nie myślcie sobie – nawet dało się ją nosić
J szczerze mówiąc jakbym
przekopała moją szafę w domu rodzinnym, może bym ją jeszcze znalazła ;) Ale wracając
do tematu – pomysł był, więc teraz trzeba było zakasać rękawy i zabrać się do
jego realizacji. Wiara w siebie czyni cuda, a tego dnia mnie jakoś nie
opuszczała. Najważniejsze to wszystko dobrze wymierzyć, wykroić, przymierzyć, a
później zszywać!
Materiały:
- szary filc gr.4mm
- tiul neonowy żółty
- taśma ozdobna żółta
- nici: neon + szary
- szpilki, igły
- maszyna oldskulowy Singer
Wiec do dzieła… szyjemy ;)
a miałam nadzieję, że zobaczę efekt końcowy!!! połączenie kolorów świetne!! :)
OdpowiedzUsuńefekt końcowy będzie wkrótce ;)
OdpowiedzUsuńna razie buduje napięcie :)