Ściegi, ściegi i po ściegach… o przepraszam aktualnie nazwa
zmieniona na bardziej europejską HUSH WARSAW ;) Nazwa nie istotna, ważne jest
to kto się ‘wystawiał’ i co się działo, a działo się jak zawsze dużo ;)
Tegoroczna letnia edycja odbyła się dziś na Stadionie
Narodowym w Warszawie. O poprzedniej pisałam TUTAJ. Ogólnie sam fakt występowania
takiego zjawiska jak targi mody jest świetny. Można przekonać się ilu mamy świetnych
młodych polskich projektantów ale również poznać tych z sąsiednich krajów. Wszystko
można było dotknąć, przymierzyć, zamienić słowo z autorem, dopytać z czego są
wykonane jego ‘dzieła’ i jak się z nimi najlepiej obchodzić żeby służyły
dłuuugo. A było tego, oj było. W tym roku do HUSH dołączył bardzo rozbudowany
dział KIDS – wszystko dla najmłodszych i nie chodziło tylko o szalone kolorowe ubranka.
Można było zakupić buty, zabawki, książeczki, lampki z kolorowymi kloszami…
sic! Wszystko czego dusza zapragnie – jednak nie zagłębiałam się mocno w tej części,
na razie mnie nie dotyczy ;)
Natomiast strefa mody WOMAN & MAN pękała w szwach! Moimi
faworytami są bezsprzecznie wielkie ręcznie szyte torby skórzane od ROZWADOWSKA BAGS.Po
prostu boskie, tylko ceny mnie powaliły - koszt tej mojej wybranej 1500 zl. Hmm.
Trochę boli. W takim razie ten wydatek odkładam w przyszłość. Co jeszcze. RODODENDRON
i ich świetne szare bluzy i T-shirty malowane ręcznie oraz wytrzymałe torby z
worków po rybach od COLL.PART. Ha to nie wszystko, bo COLL.PART to marka zaangażowana
społecznie – torby szyte są przez organizacje działające na rzecz ekologii oraz
pomagające kobietom i dzieciom. Same Boskości. Największe zaskoczenie - niezwykle
interesująca biżuteria od ZORYA, wykonana ze sznurka, soli, jedwabiu i kamieni
szlachetnych. Hmm nie wiedziałam, że tak można a można. Efekt niesamowity,
zerknijcie na zdjęcia.
A drugie zaskoczenie – ILOŚĆ LUDZI. Szczerze mówiąc sama nie
mogłam się odnaleźć w tym gąszczu głów, masakra. Jak dla mnie trochę to było przytłaczające.
Myślę, że wybór miejsca nie był ostatecznie trafiony – targi straciły trochę na
wartości pod względem przypadkowości uczestników. Wielu ludzi, którzy tam się znaleźli, bardziej
interesował sam stadion niż projektanci i ich propozycje. Hotel Europejski moim
zdaniem był bardziej trafiony – niestety powierzchniowo mniejszy. Ale nie ma co
narzekać – myślę że tą edycję można zaliczyć jak najbardziej do udanych. Oby więcej i czekam na następne.
Więcej na HUSH WARSAW
Wszystko ładnie, pięknie tylko czy nie można było zostać przy nazwie ŚCIEGI...po co, moim zdaniem na siłę, zmieniać polską dobrą markę na jakeś hush'e ???
OdpowiedzUsuń