niedziela, 9 czerwca 2013

HUSH HUSH na Narodowym.

Ściegi, ściegi i po ściegach… o przepraszam aktualnie nazwa zmieniona na bardziej europejską HUSH WARSAW ;) Nazwa nie istotna, ważne jest to kto się ‘wystawiał’ i co się działo, a działo się jak zawsze dużo ;)
Tegoroczna letnia edycja odbyła się dziś na Stadionie Narodowym w Warszawie. O poprzedniej pisałam TUTAJ. Ogólnie sam fakt występowania takiego zjawiska jak targi mody jest świetny. Można przekonać się ilu mamy świetnych młodych polskich projektantów ale również poznać tych z sąsiednich krajów. Wszystko można było dotknąć, przymierzyć, zamienić słowo z autorem, dopytać z czego są wykonane jego ‘dzieła’ i jak się z nimi najlepiej obchodzić żeby służyły dłuuugo. A było tego, oj było. W tym roku do HUSH dołączył bardzo rozbudowany dział KIDS – wszystko dla najmłodszych i nie chodziło tylko o szalone kolorowe ubranka. Można było zakupić buty, zabawki, książeczki, lampki z kolorowymi kloszami… sic! Wszystko czego dusza zapragnie – jednak nie zagłębiałam się mocno w tej części, na razie mnie nie dotyczy ;)

Natomiast strefa mody WOMAN & MAN pękała w szwach! Moimi faworytami są bezsprzecznie wielkie ręcznie szyte torby skórzane od ROZWADOWSKA BAGS.Po prostu boskie, tylko ceny mnie powaliły - koszt tej mojej wybranej 1500 zl. Hmm. Trochę boli. W takim razie ten wydatek odkładam w przyszłość. Co jeszcze. RODODENDRON i ich świetne szare bluzy i T-shirty malowane ręcznie oraz wytrzymałe torby z worków po rybach od COLL.PART. Ha to nie wszystko, bo COLL.PART to marka zaangażowana społecznie – torby szyte są przez organizacje działające na rzecz ekologii oraz pomagające kobietom i dzieciom. Same Boskości. Największe zaskoczenie - niezwykle interesująca biżuteria od ZORYA, wykonana ze sznurka, soli, jedwabiu i kamieni szlachetnych. Hmm nie wiedziałam, że tak można a można. Efekt niesamowity, zerknijcie na zdjęcia.

A drugie zaskoczenie – ILOŚĆ LUDZI. Szczerze mówiąc sama nie mogłam się odnaleźć w tym gąszczu głów, masakra. Jak dla mnie trochę to było przytłaczające. Myślę, że wybór miejsca nie był ostatecznie trafiony – targi straciły trochę na wartości pod względem przypadkowości uczestników.  Wielu ludzi, którzy tam się znaleźli, bardziej interesował sam stadion niż projektanci i ich propozycje. Hotel Europejski moim zdaniem był bardziej trafiony – niestety powierzchniowo mniejszy. Ale nie ma co narzekać – myślę że tą edycję można zaliczyć jak najbardziej do udanych.  Oby więcej i czekam na następne.
Więcej na HUSH WARSAW


 
 
 
 
 
 
 
 

foto // ac

1 komentarz:

  1. Wszystko ładnie, pięknie tylko czy nie można było zostać przy nazwie ŚCIEGI...po co, moim zdaniem na siłę, zmieniać polską dobrą markę na jakeś hush'e ???

    OdpowiedzUsuń